I
Jasne
promienie wschodzącego słońca oświetliły niewielki pokój. Światło
przedzierające się przez firanki ukazywało maleńkie drobinki kurzu unoszące się
w powietrzu. Na łóżku przy bogato zdobionej ścianie leżała dziewczyna. Spała.
Jej długie brązowe włosy falami układały się na wymiętej poduszce. Jedwabna
kołdra leżała na jasnej drewnianej podłodze, ukazując smukłą sylwetkę
dziewczyny. Na niewielkiej szafce obok łóżka stał budzik. Nie miał wskazówek.
Dziewczyna
przekręciła się na plecy. Powoli uchyliła powieki, zza których wyłoniły się
duże intensywnie zielone oczy. Zwlekła się z łóżka. Bardzo niechętnie. Pokierowała
swoje nogi do drzwi. Wyszła na korytarz. Pusto. Odetchnęła z ulgą. Wróciła do
pokoju i ubrała się w najzwyklejsze przetarte szorty, które wygrzebała z samego
dna komody. Matka nie pozwalała jej nosić takich, jak to powiedziała
„niestosownych szmat”. Z ręcznie zdobionego pudełka wyjęła parę brudnych
czarnych trampek. Po cichu wyślizgnęła się przez okno. Szczęście, że wierzba
była tak blisko. Inaczej byłaby uziemiona w domu przez całe wakacje.
Skoczyła na
idealnie skoszony trawnik. Wciągnęła poranne powietrze do płuc. Kochała tę
świeżość. Przeciągnęła palcami po mokrej trawie. Czuła się wolna. Wiedziała, że
nie potrwa to długo, bo matka zaraz wstanie. I znów będzie musiała wrócić do
nudnego życia, jakiego uczyła ja matka. Jednak ona nigdy nie przyjęła jej
zasad. Zawsze robiła jej na złość. Od czasu kiedy ojciec zmarł na ciężka
chorobę zaczęła się buntować. Przynajmniej mówiono jej, że był chory. Ona
podejrzewa nieco inne scenariusze.
Położyła
się. Zamknęła oczy i pozwoliła, aby pierwsze promienie ciepłego sierpniowego
słońca otuliły jej bladą twarz. Mogłaby leżeć tak wiecznie. Musiała jednak
uważać. W pewnym momencie jej uszy zaczęły się powiększać. Z ludzkich, stały
się czymś na kształt uszu nietoperza. Od razu usłyszała łapanie za klamkę.
Zerwała się i pobiegła w stronę wierzby. W mgnieniu oka wdrapała się na drzewo
i wskoczyła do pokoju. Chwyciła swoja różdżkę i krzyknęła : - Accio! – i wskazała na stojąca w kącie
skórzaną walizkę. Na jej biodrach spoczęła spódnica w barwach Ravenclawu, zamiast
nieco brudnego topu miała na sobie koszulę i krawat. Szybko stanęła przed
lustrem. I właśnie wtedy zapukała matka.
-Proszę –
powiedziała dziewczyna, spokojnym, nieco zziajanym głosem.
Kobieta,
która weszła do pokoju była dosyć wysoką, nieco wychudzoną kobietą o ostrych
rysach i zimnych szarych oczach. Pod zadartym, krótkim nosem znajdowały się
blade usta ułożone w szyderczy
uśmieszek. Jakby z pogarda spojrzała na córkę.
- Co ty
robisz? – zapytała podejrzliwym, chrypliwym głosem.
-
Przymierzam swój zeszłoroczny mundurek. – odpowiedziała dziewczyna. Miała
nadzieję, że matka niczego się nie domyśli. – Ostatnio wydawało mi się, że może
być za mały. Trochę mi się urosło od ostatniego roku. – uśmiechnęła się
nieznacznie.
- Nie wygaduj bzdur. Wyglądasz dobrze – spojrzała na nią –
choć nie ukrywam, że wolałabym cię widzieć w barwach Slytherinu.
Kobieta
przerejestrowała spokojnie minę córki. Ta jednak się nie ugięła.
- Matko,
wiesz przecież, że Domu się nie wybiera.
Rodziny też nie… - dodała nieco ciszej.
- Dobrze.
Przebierz się w sukienkę i zejdź na dół. Sillena przygotowała śniadanie.
-
Oczywiście matko, już schodzę.
Skierowała swój krok do szafy gdzie wisiały wyprasowane
schludne i kosztowne suknie. Wybrała najprostszą. Szarą, za kolana z rękawkami
do łokci, podkreślającą jej figurę.
- A, i
jeszcze jedno – powiedziała matka, wychodząc. – Uczesz porządnie włosy, bo masz
okropnego kołtuna przy lewym uchu.
Dziewczyna
zdała sobie sprawę, że nie schowała do końca uszu nietoperza. Gdy zamknęły się
drzwi podbiegła do lustra. – Że też tego
nie zauważyłam! – skarciła się w myślach. Jej lewe ucho cofnęło się, znów
będąc normalnym, ludzkim. Ubrała sukienkę, założyła lekkie trzewiki i zeszła na
dół. Miała nadzieję, że matka niczego się nie domyśliła. Od lat to przed nią
ukrywała. To pierwsza taka wpadka. Wie jakie ma zdanie na ich temat. Nie
chciała doszczętnie strącić szacunku własnej matki. Dlatego postanowiła : matka
nigdy nie dowie się, że jej córka jest metamorfomagiem.
Jeśli coś Wam nie pasuje, piszcie. Z góry przepraszam za długość. Następne będą dłuższe. :)
Z dedykacją dla mej Sioostry Niki <3 Koocham ;*
Z dedykacją dla mej Sioostry Niki <3 Koocham ;*
Ogólnie, dobrze się zapowiada i wogle, ale nię mogę dużo powiedzieć, bo znam na razie tylko jedną bohaterkę (+mamę, ale ona chyba na razie nię jest taka ważna). Obiecuję ci otwartość-jeśli coś mi się nię spodoba i staranie w regularnym czytaniu twych zacnych wypocin.
OdpowiedzUsuńWeny.
Oczywiście, jestem otwarta nawet na najgorszą krytykę. Byleby szczerze.
UsuńCo do bohaterki, to dopiero początek. W najbliższych rozdziałach będzie ona przedstawiona dokładniej. :) dziękuję za poświęcenie czasu na przeczytanie. Doceniam to bardzo.
Spodobał mi się początek twojej książki, na pewno zostanę tu na dłużej :) Poobserwujesz mojego bloga? Zrewanżuję się
OdpowiedzUsuńhttp://myhistorymybook.blogspot.com/
Pierwszy rozdział jak najbardziej mnie zaciekawił.Ze smutkiem muszę przyznać,że już dawno nie zaczytałam się w nic potterowskiego,więc chętnie przebrnę przez kolejne rozdziały,tym bardziej,że ten mi się tak spodobał :) Z tego jednego rozdziału mogę wywnioskować,że twój styl pisania jest lekki i przyjemny,co czyni to opowiadanie jeszcze bardziej wyjątkowym.No cóż,w takim razie życzę powodzenia,i jeśli mogłabym prosić,to informuj mnie o nowych rozdziałach x
OdpowiedzUsuńhttp://alwaysgleamofhope.blogspot.com/
Oczywiście, postaram się informować ;) Jestem zachwycona pozytywnymi opiniami. Sądziłam, że nie będzie ich AŻ tylu :)
OdpowiedzUsuńNie gadaj xD masz super bloga
OdpowiedzUsuńSerio tak uważasz? Chyba muszę bardziej wierzyć w siebie. :)
UsuńNo jasne :))
OdpowiedzUsuńCześć i czołem :)
OdpowiedzUsuńRozdział krótki, niewiele się z niego dowiadujemy. Bohaterką jest dziewczyna, która ukrywa swoje prawdziwe umiejętności przed matką. Zapomniałaś napisać jak ma na imię twoja postać. Muszę pochwalić twój swobodny i lekki styl pisania. Ja tak nie potrafię, dlatego nad tym ubolewam. Ciekawi mnie w jakim domu jest bohaterka. Mam nadzieję, że dowiemy się tego w najbliższym czasie :)
Pozdrawiam serdecznie, dodaję twojego bloga do linków.
everything-scares.blogspot.com
" na jej biodrach spoczęła spódnica w barwach Ravenclawu..." Czytaj uważnie ;)
UsuńDziękuje, że wszyscy pozytywnie oceniacie mój "lekki" styl pisania. Rozdział krótki, bo nie miałam czasu, by bardziej go rozwinąć. Imię ukarze się w następnym rozdziale. ;)
A no tak, nie zauważyłam:D
UsuńWitaj. Na Twojego bloga trafiłam ze strony na facebooku. Czekała mnie bardzo pozytywna niespodzianka. Masz naturalny talent. Widać, iż pisanie przychodzi Ci ze swobodą, dostępną tylko dla wybranych. Twój styl jest świetnie wypracowany, jak na kogoś tak młodego, posiadasz całkiem niezły warsztat. Bogate słownictwo, dobrze dobrane proporcje pomiędzy częściami dialogowymi, a partiami opisów. Zadowoliłaś moją humanistyczną duszę :)
OdpowiedzUsuńOdnosząc się do treści: Zgadzam się z powyższymi wypowiedziami. Rozdział rzeczywiście niewiele wnosi. Przedstawia jedynie bardzo ogólny zarys sytuacji. Nie wiem, czy akcja dzieje się za czasów Huncwotów, równolegle z edukacją Harry'ego, czy w czasach powojennych. Mogę domyślić się jedynie, trudnych relacji głównej bohaterki z jej rodzicami (przypuszczam, iż z ojcem również nie będzie potrafiła znaleźć wspólnego języka) Dziewczyna pochodzi z bogatego domu, zapewne jej ród solidaryzuje z Voldemortem. Bohaterka pomimo więzi z Domem Węża trafiła do Revencalvu, czym zasłużyła na dezaprobatę matki. Ta część rozbudziła moją ciekawość. Wzmogła we mnie apetyt na ciąg dalszy. Proszę, pisz dłuższe rozdziały! Ogromną przyjemność sprawiło mi przeczytanie tego fragmentu. Z pewnością masz już we mnie stałą czytelniczkę.
Nominuję Cię do Versatile Blogger Award - szczegóły na moim blogu
http://yaoi-tomarry.blogspot.com/
zachęcam Cię również, do zapoznania się z moją opowieścią.
Pozdrawiam!
Też trafiłam na Twojego bloga z fejsa, już Ci pod pierwszym postem skomentowałam.
OdpowiedzUsuńWyróżniasz się od wielu początkujących autorów ff, ponieważ Twój styl pisania trzyma się kupy. Większość osób zaczynających zabawę w pisanie fanfików robią tak karygodne błędy, że się nóż w kieszeni otwiera. U Ciebie troszkę mnie rażą krótkie zdania, które po sobie następują. Brzmi to tak, jakby narrator wypowiadał je, dysząc ze zmęczenia. Ale może to po prostu Twój styl i powinnam go zaakceptować xD
Szkoda, że tak krótko, acz to rozumiem - początek opowiadania, więc nigdy raczej się nie przytłacza Czytelnika czymś mega długaśnym. Niemniej jednak w przyszłości liczę na dłuższe odcinki, ponieważ czyta mi się to, co piszesz, bardzo lekko xD
www.prorok-frozenki.blogspot.com
Tak, wiem. Te zdania.. Widać tak już mam, bo nawet nie panuję nad tym, gdy piszę xd
UsuńZapraszam do przeczytania kolejnego rozdziału i oczywiście do komentowania ;)
Witam serdecznie :) Na twojego bloga trafiłam z facebooka i wcale nie żałuję, że tu zajrzałam :)
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim chciałabym pogratulować, że mimo tak młodego wieku zaczęłaś pisać i że idzie Ci to całkiem nieźle. Mimo, że rozdział jest niedługo i tak naprawdę zdradza bardzo niewiele to potrafisz zaciekawić czytelnika. A to naprawdę bardzo dobry znak. :)
Co mnie delikatnie irytowało w tym rozdziale? Liczne powtórzenia. Słowa matka, kobieta występowały zbyt często jak ja jeden akapit i sądzę, że nad tym powinnaś popracować. Zauważyłam delikatnie niedociągnięcie, przez które pojawił się uśmiech na moich ustach. Główna bohaterka wstała, założyła szorty, trampki i wyskoczyła przez okno. Gdzie bluzka? No nie wiem, może lubi chodzić toples, jednak potem zdejmuje ją gdy do pokoju na wkroczyć jej matka. To taki malutki szczególik, ale jego odnalezienie sprawiło mi trochę radości :)
Na koniec dodam: uważaj na powtórzenia, takie delikatne błędy a z pewnością będzie dobrze, pozdrawiam serdecznie :)
Haha, nie zauważyłam :d Faktycznie, nieco zabawne. Powtórzenia... Wiem, staram sie nad tym pracowac. jeszcze wiele przede mną i mam nadzieję, że z czasem uda mi się jej jakoś wyeliminowac.
OdpowiedzUsuńZapraszam do czytania i komentowania II rozdziału ;)
Cześć. Jak wiele innych osób także trafiłam na twojego bloga z facebooka :) Jestem zachwycona! :) Piszesz lekko, barwnie... Uwielbiam taki styl pisania! Sama mam doświadczenie z literaturą gdyż też piszę jakieś opowiadania, wiersze. Raz nawet próbowałam pisać książkę, ale komputer na którym pisałam zepsuł mi się a nie miałam kopii :( Ale cóż, nie jestem tu aby przedstawiać moją historię :) Więc tak... Pisz dalej bo ci to wychodzi! Tylko chciałam zwrócić uwagę na jeden mały szczególik. Bohaterka, jak wyczytałam z tego rozdziału, chodzi do szkoły Magii i Czarodziejstwa - Hogwart. I chciałabym ci przypomnieć że uczniowie tej szkoły nie mogą używać czarów poza Hogwartem, za tu wyraźnie jest napisane " Chwyciła swoja różdżkę i krzyknęła : - Accio! – i wskazała na stojąca w kącie skórzaną walizkę." Po za tym reszta jest wspaniała! Gratuluję talentu. Sama chciałam kiedyś zacząć pisanie ff w świecie Harry'ego, ale chyba zabrakło mi odwagi, na którą ciebie było stać!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie moją imienniczkę.
~ Gabriela Pawlik :3
Tak wiem, zdaję sobie sprawę, że czarów nie można używać :) skutki tego poznamy w następnych rozdziałach, także nie ma co się martwić.
OdpowiedzUsuńDziękuje za szczere i wspaniale pozytywne opinie. Każdą z nich chowam głęboko w sercu. To daje mi naprawdę sporą motywację, aby kontynuować tę historię.
Również pozdrawiam ;3
Rozdział świetny, bardzo mi się podoba <3
OdpowiedzUsuńOby tak dalej;-)